2012-03-14

Greszon Błoteszon :)

- Ja w Tanzanii to byłem w latach sześćdziesiątych pierwszy raz ale wtedy to ona sie nazywała Tanganika... 
Ach jak ja uwielbiam takie historie zwłaszcza kiedy opowiadane są przez osoby tobie bliskie, o których jak się okazuje, nic nie wiedziałeś. Nie domyślałeś się nawet, gdzie bywał, co widział, i że padną nazwiska z tamtych czasów. Polscy żołnierze, ranni w bitwach Afryki Północnej zostali, jak to sie teraz mawia, "na dłużej" i wtopili się w krajobraz ówczesnej Tanganiki. Jeden człowiek - jedna historia.  Ale zacznijmy od początku...

SKM, 4:30.

Polski Bus, 6:30.

Pobudka o 3:30 i znowu nasza karawana jest w drodze. Jeszcze na wpół przytomni przesiadamy się z autobusu do SKM-ki, docieramy do Gdańska a tam czekamy na biało czerwony autobus rejsowy do stolicy. Raz na jakiś czas wypada bywać, zwłaszcza, że umówiliśmy się na spotkanie z Ambasadorem Królestwa Maroka i jako przedstawiciele Africae Deserta Project ten obowiązek spełnić musieliśmy. Przyszedł bowiem czas aby nasze Stowarzyszenie przedstawić oficjalnie jednej z najbardziej zainteresowanych stron. Spotkanie przebiegło delikatnie mówiąc, mniej formalnie a jego gospodarz okazał się uprzejmym i miłym człowiekiem. Z serca gratulował  nam i dziękował za dotychczasowe działania  oraz zapewnił o zawężaniu współpracy pomiędzy naszą organizacją a Ambasadą. My uznaliśmy spotkanie za bardzo udane i z uśmiechniętymi buziami postanowiliśmy to uczcić... w gronie naszych przyjaciół.



Najpierw nas odebrano spod Rakowieckiej :) a potem ugoszczono wspaniałym egzotycznym obiadem. Mieliśmy okazję pogadać o podróżniczych nowinkach oraz planach naszych ulubionych "ludzi-orkiestr", którzy fotografują, piszą, podróżują i ... (tutaj wpiszcie co chcecie przyzwoitego i tak na pewno to robią)  obejrzeliśmy przepiękne fotografie podwodne. Zrobiono nam również prywatny pokaz slajdów z własnoręcznie skomponowaną muzyką w tle. Potem jeszcze kilka praktycznych zabawek do aktywnego filmowania, które własnoręcznie wykonane sprawiają wrażenie solidnych i do tego jeszcze ładnie wyglądają...naprawdę szacun Krzysiek!
Wieczór spędziliśmy w rodzinnej atmosferze, gdzie podczas tradycyjnej wymiany inter familijnych wiadomości przemycane były spostrzeżenia z naszej podróży. Wujek, który zaskoczył nas swymi opowieściami o Afryce wprawił nas w zadumę nad zmieniającym się światem. Opowiedział nam bowiem historie z życia wzięte, które splecione z ludzkimi tragediami oraz dniami chwały, dały obraz świata jakiego już nie poznamy. Zanzibar tuż po rewolucji, Kenia w czasie rządów Jomo Kenyaty i  Maroko w sporze o południową część królestwa. W każdym z tych wydarzeń padają polskie nazwiska a opowiedziane losy rodaków sprawiają, że cierpnie na plecach skóra. Żal dni, które mijają bezpowrotnie i smutek po ludziach, których nazwiska przypomniał ktoś na drugim końcu świata. 

"Często, jak wejdę... szukam, czy czego nie ma po Was..."

Powyższe słowa Fryderyka Chopina chyba najlepiej ilustrują pamięć za tymi, którzy są daleko i idealnie pasują do dalszej części naszej opowieści, bo Ania nie pozwala nam się nigdy nudzić w Warszawie. Tym razem po spojrzeniu na starówkę z wieży widokowej udaliśmy się do Muzeum Chopina. Na najwyższym światowym poziomie i ach, i ech... zresztą na usta cisną się same superlatywy bo nazwać chciałoby się to zjawisko wyjątkowym. Zaskoczeni jakością i dbałością o szczegóły, jesteśmy pewni, że nie wyjdą stąd znudzone nawet osoby nie wrażliwe na muzykę klasyczną lub ci, którym słoń na ucho nadepnął :) Najnowsza technologia wspomaga ten obiekt od strony technicznej a oglądającym nie pozwala się nudzić. Dla dzieciaków jest osobna sala i kilka elektronicznych gadżetów. Spędziliśmy wewnątrz ponad trzy godziny i wcale nie mieliśmy dość. Warto odwiedzić muzeum i przekonać się jak mało wiemy o wspaniałym wirtuozie fortepianu i  nietuzinkowym kompozytorze. Choćby o tym jakie miał poczucie humoru, jak bawił się słowami w swoich listach i dlaczego nie przypadł mu do gustu Londyn. Zastanawiasz się skąd pochodzą informacje o jego wzroście, wadze lub kolorze włosów i oczu oraz jaką ocenę wystawił mu nauczyciel muzyki? Właśnie tam szukaj odpowiedzi i wsłuchaj się w dźwięki Paryża oraz w nie przemijającą muzykę Chopina. W komplecie otrzymasz dobrą lekcje historii :)
My się pakujemy i pędzimy zrobić warsztaty - ktoś już na nas czeka ...






Nutki nie muszą być czarne :)

ps.
Coś z warszawskiej ulicy: "Się lata po mieście!"  :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...