2011-10-15

Gotowi do drogi...

Zegar tyka, czas miękko płynie i znika, minuta po minucie. Jeszcze wczoraj beztrosko u znajomych, słuchając opowieści z podróży, uzewnętrzniając się do dziennikarskiego mikrofonu i śmiejąc się z niepoprawnie politycznych dowcipów. Chyba tak raczej żeby uciec od pakowania, uciec od myśli co jeszcze mieliśmy załatwić a właściwie, czego zapomnieliśmy załatwić. Dzisiaj już nie ma na to czasu. Ładujemy do plecaków ciuchy, ładowarki i kosmetyczki. Rozglądamy się po pokoju czy coś tam jeszcze przypadkiem nie leży. Nasza lista, którą pieczołowicie przygotowywaliśmy przed podróżą i tak ostatecznie się zapodziała. Robi się lekko nerwowo ale staramy się nie dać góry emocjom.
Ostatni szlif na projekcie warsztatów, szablony dla dzieci świata i każdy dostaje w garść po kilogramie krówek (również dla dzieci - nie dla nas na drogę;)
Na ostatnią chwilę przychodzą zamówione tabletki do uzdatniania wody i niemal w ostatniej chwili rozwalają się Dominice buty, które kupiła dwa miesiące wcześniej. Kupiła porządne, ponoć taka felerna para - oby tak było, bo do przejścia jest kawałek. Jak to mawiał Rafik, parafrazując znaną reklamę tv:
- Dla niektóych podróż dookoła świata to jak "walking in the park"...
Duży ten park i rzeczywiście dobre buty to podstawa, mają dzisiaj ponoć do nas wrócić. Wszystkiego nie da się przewidzieć i choć nie wiadomo jak byśmy się mocno starali, to na koniec może nas zaskoczyć pęknięcie w bucie albo producent kamery z projektorem, na której nie można wyświetlać własnych projektów (informacja dla Arka!). To moja zmora ostatnich trzech dni. Ale na szczęście jako naród jesteśmy kreatywni i pewnym sprytnym sposobem udało się temu zaradzić.
Spakowani, zwarci i gotowi. Jutro rano startujemy. Trzymajcie za nas kciuki, oczekujcie pozdrowień i nowych wieści ze świata :)


2 komentarze:

  1. Oj, dzięki kochana... wczoraj jeszcze z Anią, Beatą i Kasią oraz chłopakami w Sopocie a jutro w świat. Plecaczki mamy wypchane aż się jeden rozerwał i było cerowanko ;)
    Tak mocno się cieszymy a z drugiej strony głowa pełna myśli - musimy je sobie poukladać przez noc ale żeby zasnąć trzeba się lekutko znieczulić ;) - pani wie, o czym ja mówię prawda?
    Boszzze i te krówki, więcej zapasowej bielizny nie możemy zabrać bo cukierki wypełniają wolną przestrzeń plecaka - jakie to poświęcenie, nieprawdaż ? ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...