2011-12-27

Mission possible...Kiedy wiesz, że dałeś radę?


Na początku naszej podróży wyznaczyliśmy sobie jeden, jedyny cel do realizacji. Sprawić, by ktoś - tak, jak my wcześniej - zaczął marzyć. Miało być to dziecko z jednej z odwiedzanych przez nasz szkół, mieliśmy dokonać czynu banalnie prostego: otworzyć nieco umysły, poszerzyć horyzonty i bawić, by pojawiły się na dziecięcych buziach uśmiechy. Oczywiście tak się działo lecz prawdziwy "sukces" przyszedł z zupełnie innej, niespodziewanej strony. Odezwała się do nas osoba, u której gościliśmy. Dorosły człowiek, po obejrzeniu naszego pokazu slajdów, po obejrzeniu amatorskiego filmiku o Gdańsku i po rozmowach z Dominiką, w kuchni ze łzami w oczach przyznała, że teraz chce więcej, chce dalej. Ma nowe marzenie aby ruszyć w daleki świat i zobaczyć cokolwiek innego. Chce odkrywać nowe miejsca  i czuję, że tak będzie. Bo osoba ta przeszła w swym krótkim życiu więcej niepowodzeń i rozczarowań niż dziesiątki z nas. Los poturbował ją i rzucił na kolana a ona jednak stoi teraz twardo na ziemi i patrzy przed siebie z podniesioną głową. Jesteśmy z niej dumni i chcemy jej pomóc ale droga, którą wybrała będzie dla niej trudniejsza niż dla nas. Teraz to my trzymamy kciuki...


Chciałoby się powiedzieć : mission completed, ale helloł - to jeszcze nie koniec :)

Jak powiedział nam misjonarz spotkany na szlaku, brat Jasiu:
„Każdy ma w życiu jakąś misję do spełnienia. Każdy ma inną.”
My zdaję się też mamy własną. Choć do końca jeszcze pozostało trochę czasu my już czujemy się spełnieni. Taki ładunek pozytywnej energii jaką otrzymaliśmy od dzieciaków oraz pobudzające do życia emocje, które towarzyszyły wszystkim dotychczasowym spotkaniom dały nam siłę do dalszego działania,  do odłożenia decyzji o złożeniu broni. Teraz z jeszcze większą motywacją i jeszcze większym zapałem będziemy brnąć w temacie kultury, poznawania świata i łamania barier. Żałujemy tylko, że tak późno się za to wzięliśmy. Wiemy, że moglibyśmy zrobić więcej i "przenieść góry" dla tych, którzy ich nawet nie widzą.
Mamy nadzieję, że lekcja jaką otrzymaliśmy do tej pory będzie najlepszą z tych, które podarował nam los. Wiemy już, że nasze córki inaczej patrzą na świat i marzymy, aby w dorosłym życiu miały tą odrobinę miejsca w swoich sercach i nie zapominały nigdy o biedzie i nieszczęściu innych. O tym, by zawsze wyciągały pomocną dłoń  a zróżnicowany obraz świata pomagał im dokonywać właściwych wyborów. 
Wydawać by się mogło, że to najlepsza szkoła życia jaką dostały i - tak jak mówiłaś Sofija - chyba żadna szkoła nie nauczy tyle co ta podróż. Patrzę teraz na dwa śpiworki leżące na podłodze na lotnisku gdzieś na drugim krańcu świata i myślę, że ich zawartości są teraz silniejsze, mocniejsze i co najważniejsze - mądrzejsze.



Naszym zwycięstwem można też nazwać ludzi, którzy stanęli na naszej drodze i mieliśmy szczęście ich poznać. Nie będę wymieniał imion i  nazwisk bo myślę, że czujemy podobnie i każdy z Was, o wielcy! wiecie kogo mamy na myśli. Są to osoby które mogą ten wpis przetłumaczyć sobie na kilkanaście języków i tacy, którzy polskim władają nad wyraz dobrze. Dzięki Wam dotarliśmy tak daleko i stoimy właśnie tutaj. Dzięki za spędzone urocze chwile na pogawędkach, rozmowach i dyskusjach. Takie pogaduchy wiele uczą  i ułatwiają dalszą drogę. Wszystkim tym, którzy do tej pory udzielili nam schronienia i przyjęli pod swój dach padamy do stóp i nawet nie wyobrażacie sobie ile do dla nas znaczy. Nigdy nie zapomnimy tego, że  całkiem nieznani jeszcze kilka dni wcześniej wspaniali ludzie, bez wahania otworzyli przed nami swój dom i serca i zaprosili na Wigilię, byśmy nie czuli się tak samotni w odległym świecie. Pisze to facet siedzący na kawałku krzesła z wbijającym się metalowym oparciem w plecy, nie mogący zasnąć z powodu zimna przeszywającego palce stóp i praktycznie nie mający gdzie się podziać tej nocy, więc sami rozumiecie moc tych słów...


Zatem podsumowując...
- Is that mission completed?
- Not really... not yet!

ps. 
Jeszcze podziękowania dla tych, którzy napisali maile. Super jesteście a każde wasze słowo przemienia się w balsam na nasze dusze i działa na nas jak woda na młyn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...