2012-02-25

Le tour du monde en cent - douze jours - Historia wyczytana w pewnej książce.

Nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę z faktu, że nasza podróż zainspirowana była  pewną książką. Nie była to sławna już jednotomowa powieść Julisza Verne'a bo tytułowych dni było w niej osiemdziesiąt. Nie była również dla nas inspiracją wspaniała książka Tomasza Gorazdowskiego bo z kolei w niej, na tak zwanej kanapie czyli na motorze autor objeżdżając świat spędził 126 dni. Obie podróże imponujące, obie to swoisty wyścig i właśnie ta cecha łączy te dwie niesamowite przygody z naszą. Różni nas jedynie czas i inny rodzaj misji do spełnienia. My potrzebowaliśmy nieco ponad 15 tygodni a dokładniej 112 dni. 
Inspiracją dla naszej podróży była książka dla dzieci. Książka, która stała się naszym lekarstwem na jesienne i zimowe wieczory. Tworzona z marzeń przez całą naszą czwórkę pisana była systemem "co komu do głowy" czyli z napaści weny twórczej. Jedna osoba kończyła myśl i odchodziła od monitora a za dwa dni  pojawia się kolejny rozdział pisany przez kolejnego członka rodziny. Konsultowaliśmy jedynie przebieg trasy i nasze największe marzenia. W wyobraźni tworzyliśmy miejsca i przenosiliśmy się na kolejne kontynenty. Wersja komputerowa naszej przygodowej książeczki dla dzieci pewnego dnia zamieniła się w wersję książkową a to za sprawą mojego brata. W wigilię Bożego Narodzenia zamiast skarpet czy upragnionego szalika :) znalazłem pod choinką kartonik z dziesięcioma egzemplarzami z kolorową okładką. W środku oprawą graficzną okazały się rysunki tworzone przez nasze dzieci. Tytuł książeczki łatwy jest do przewidzenia a brzmi: "Zaczarowana Karawana". Tak, macie rację. Tak książka jest o nas. Można wyobrazić sobie lepszy prezent? Raczej nie.
"Szczęśliwcy", którzy mogli zapoznać się z jej treścią okazywali dla nas wyrozumiałość i zapewne z grzeczności lub z przyjaźni  wyrazili się pochlebnie o jej zawartości. Jedna osoba nawet w rozmowie o naszych planach, o podróżach zapytała:
- A dlaczego nie spróbujecie zrobić trasy z waszej książki?
To był ten moment, w którym postanowiliśmy ruszyć dookoła świata i właściwie Tobie Aniu O.-K. powinniśmy dziękować bo stałaś się matką chrzestną projektu :) Potem tylko pomysł o tym co zrobić, żeby nie przelecieć przez świat z tak zwanym pustym przebiegiem. Od słowa do słowa, od naszego doświadczenia z pracą z dziećmi w szkołach do realizacji Warsztatów Kultury Polskiej, od zakupu pierwszego biletu do pędu bez opamiętania przez świat. Zrealizowaliśmy nasze marzenia i to jest najlepszy na to dowód.

Podsumowując zatem. Uważajcie co napiszecie w długi zimowy wieczór na ekranie swojego komputera, co zanotujecie w swoim pamiętniku lub nagryzmolicie na serwetce w kawiarni. Bądźcie czujni, kiedy marzycie i wizualizujecie swoje pragnienia. Efekt motyla może sprawić, że za jakiś czas staniecie gdzieś na jakimś pustkowiu, na wysokim szczycie lub w kraju, o którym kompletnie nic nie wiecie. Właśnie wtedy zaczyna się przygoda i prawdziwe poznawanie świata... 

Ilustracja Alphonsa de Neuvilla i Léona Benetta do książki Juliusz Verne'a.
źródło wikipedia.org

2 komentarze:

  1. Dziękuję, że podzieliliście się Waszą wyprawą na tym blogu. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. My dziękujemy za miłe słowa i cieszymy się, że komuś sprawia przyjemność jego czytanie. Pozdrawiamy tak samo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...