2012-01-16

Kurczaki do wynajęcia :)

Z lekką zadumą powracam do dni spędzonych w trasie i pogrążam się w kontemplacji nad wagą pewnych doświadczeń. Zastanawiam się nad tym, czy nie za serio potraktowaliśmy ten wyjazd, czy nazbyt oficjalnie się nie napompowaliśmy tymi znaczkami od urzędów państwowych, włodarzy miast i listem od Radka Sikorskiego... Gdzieś po drodze uciekła nam pierwotna radość odkrywania i uciecha z tak oczywistej sprawy jak "bycie w podróży". Przeglądam zdjęcia i nie dowierzam, gdzie podziała się cała nasza wesołość i codzienne wygłupy, gdzie prysła ta iskra w oku.... Wtedy wyciągam na światło dzienne ogłoszenie znalezione w prasie w Tajlandii a dotyczące wynajmu kurczaków do towarzystwa i wiem już, że do wszystkiego trzeba podchodzić z dystansem lub z moją ulubioną formą humoru - z absurdem :)
Czujesz się samotny, właśnie przyleciałeś,  nie masz przyjaciół i zbyt wiele kasy? Wypożycz kurczaka!!!

Jak widać z opisu nawet Leonardo DiCaprio się skusił :)

Na życzenie czytelników (tak się pisze kiedy chcemy coś przemycić) kolejna porcja fotek - jeśli gdzieś zdublowałem to dlatego, że mam bałagan w plikach :) Znajomy powiedział nam "Pokaż mi swoje zdjęcia z podróży, podziel się światem". Poniżej nasz skromny wkład w projekt Share the World, część pierwsza :





































Life is too important
to be taken seriously !!!

2 komentarze:

  1. To co wy przezywacie to niewiele moze doswiadczyc tym bardziej ze robicie to cala rodzina a nie tylko jako para co sobie pojechala w swiat. To jest ta latwiejsza forma zwiedzania - bez bagazu :) Nie powinniscie mowic: BYCIE W PODROZY tylko WAY OF LIFE!!!! A droge wybraliscie THE BEST :))))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsze jest kiedy twoje bagaże się ruszają, wołają "jeść" i "kup mi" ale przecież wszyscy, którzy mają takie - dobrze wiedzą jak to jest:) Oczywiście Moniko, jesteśmy dumni z tego wszystkiego i chyba nie jest ważne jaką drogą się pójdzie, łatwą czy trudną...najważniejsze aby dojść tam gdzie się zamierza. Problem w tym, ze zamiast się cieszyć naszą Way of Life to tak spięliśmy pośladki, że aż nas tyłki teraz bolą i na twarzach to widać :)
    To, że dziewczyny wytrzymują tempo i niedogodności zaskoczyło samych rodziców a to, że inni już teraz myślą o tym, żeby ruszyć w przyszłości na szlak z dzieciakami, daje nam z tego najwięcej satysfakcji.
    No, żesz kurcze, w końcu nikt nie mówił, że będzie łatwo :) A im trudniej, tym na dłużej zostanie...
    Tak nas na sentymenty wzięło, bo na zewnątrz -22 stopnie, kaczkom łapy do lodu przymarzły, woda w rurach zresztą też a w dodatku kibel się zapchał... uwierzysz w serię niefortunnych zdarzeń?
    Wszystko lodem skute, ogrzewanie w aucie padło więc jak sobie jedziemy to przymarzamy również od środka. Mam wrażenie, ze Dominika niedługo zapadnie w sen zimowy bo wiesz jak ona reaguje na zimno, albo agresją, albo snem - wybrała to drugie :)
    Myślę, że to tylko taka cisza przed burzą, bo już niedługo Niemcy, Włochy i lądowanie na czerwonej ziemi :) A wtedy to już... powinno być nam cieplej :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...